fbpx
piątek, 29 marca 2024 07:38
  • Ładowanie danych ...

Czy Międzymorze ma szanse zaistnieć?

4 lata temu

Temat ten powraca co kilka dni, tygodni, miesięcy, lat…a w zasadzie to nawet stuleci. Czym jest tak naprawdę mityczne Międzymorze lub Trójmorze i czy miało by ono jakiś sens istnienia?

Jeśli chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest Międzymorze to musimy sięgnąć kilkaset lat wstecz. Geneza koncepcji sięga czasów dynastii Jagiellonów. Punktem wyjścia dla stworzenia tego typu tworu były ówczesne tereny pod władaniem królów Polski – tak zwane „Pax Polonica”. W skład ten wchodziły Królestwo Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Królestwo Węgier, Królestwo Czech, Mołdawia oraz lenno późniejszych Prus Wschodnich. Szanse na to jednak legły w gruzach po śmierci Władysława III w bitwie pod Warną. Poskutkowało to utratą szansy przez Jagiellonów na pretensje do tronu węgierskiego oraz czeskiego na rzecz dynastii Habsburgów.

Pierwsza wersja Trójmorza była bardzo wyraźnie zależna od wpływów polskich. Jenak pod upadku I Rzeczpospolitej cała koncepcja musiała przejść poważną rewizję, a dokonał jej Adam Jerzy Czartoryski. Jego pomysł był na swój sposób dosyć innowacyjny, gdyż zakładał utworzenie federacji państw na terenie dawnego państwa Jagiellonów. Miałoby ono zapewnić równowagę w stosunku do Cesarstwa Niemieckiego oraz Imperium Rosyjskiego.

Można uznać, że częściowo pomysł ten chcieli wykorzystać Austriacy. Ich państwo scalało tak naprawdę całą Europę Środkową oraz część południa, co mogło stanowić bardzo dobre wyjście do stworzenia Międzymorza. Jednak Cesarstwo Austriackie nie było w stanie udźwignąć tego ciężaru. Pierwszym problemem była biurokracja oraz problemy gospodarcze państwa. Drugim wielość narodów, gdyż pod berłem austriackim znajdowali się Czesi, Polacy, Ukraińcy, Węgrzy, Serbowie, Bośniacy, Chorwaci, Słowacy, Słoweńcy, Włosi oraz Niemcy. Był to jednocześnie atut oraz przekleństwo. Pomysł całkowicie jednak legł w gruzach przed pierwszą wojną światową. Wtedy było już wiadome, że ówczesne Austro-Węgry nie ostaną się w dotychczas istniejącej postaci.

Okres międzywojnia znów stworzył okazję do powrotu tej myśli i był on jak najbardziej uzasadniony geopolitycznie. Ze wschodu groził Europie totalitarny Związek Sowiecki, zaś w środku Europy Niemcy również zaczynały być coraz bardziej groźne, co nasiliło się w latach 30-tych. Według legendy sam Józef Piłsudski zaproponował utworzenie czegoś na ten kształt, jednak poza przekazem ustnym, nie istnieją na to żadne dowody. Idea, jeśli istniała, to jednak ponownie upadła w związku z początkiem II wojny światowej oraz istnieniem bloku wschodniego do końca lat 90-tych.

Jakie w dzisiejszych czasach Międzymorze mogło by nam zapewnić perspektywy? Jakie powinny być pierwsze kroki ku jego realizacji? Wbrew pozorom ten proces mniej lub bardziej intensywnie trwa. Jeśli spojrzymy na symboliczne spotkanie państw Trójmorza kilka lat temu z udziałem prezydenta Trumpa, to już powinno nam to dać do myślenia.

Po pierwsze, utworzenie takiej organizacji wzmocniło by znaczenie polityczne całej Europy środkowo-wschodniej. Mogło by stać się to doskonałą przeciwwagą dla interesów niemieckich oraz rosyjskich.

Po drugie, pozwoliłoby spróbować realizacji wspólnych projektów militarnych (szkolenia, wymiana technologii, zakup sprzętu). Zapewniłoby to dużo większy poziom bezpieczeństwa tego obszaru. Można by do tego dodać też polepszenie współpracy służb mundurowych.

Po trzecie – kultura. Słowianie zachodni, wschodni, państwa bałtyckie oraz Węgry, Rumunia i Bułgaria są wbrew pozorom bardzo bliskie sobie kulturowo. Również wszyscy za największe zagrożenia uważają Niemcy lub Rosję, co także zadziałałoby budująco.

Po czwarte – energetyka. I tutaj nieocenione mogą się wydać działania USA. Jeśli utworzenie huba energetycznego w Świnoujściu zakończyłoby się sukcesem, to otwiera to zupełnie nowe możliwości. Dla każdego mogłoby się to okazać korzystne. Dla Stanów są to nowe rynki, dla Polski zwiększenie znaczenia oraz większe gwarancje bezpieczeństwa. Zapewniam, że Amerykanie nie bronią kogoś za „poklepanie po plecach”, ale za interesy. Dla Europy Środkowej, to uniezależnienie od energetyki niemieckiej. Dla wschodniej – od rosyjskiej.

Po piąte – infrastruktura. Ułatwienie transportu i wspólna budowa dróg, czy trakcji kolejowych nie tylko zbliżyłaby do siebie ludzi mieszkających na tym obszarze a przede wszystkim usprawniło by to handel międzynarodowy oraz w pewnym stopniu turystykę.

Właśnie na tych podstawach można by budować fundamenty współpracy. Nie na górnolotnych sloganach, które są jedynie wrzutką w eter albowiem tylko interesy i wspólny zysk mogą zapewnić trwałość i sukces takim koncepcjom. Zatem to od rządzących zależy czy będą dalej używać jedynie pustych sloganów, czy też zaczną wreszcie działać.

Napisz do redakcji!

Masz ciekawy temat bądź chcesz, byśmy opisali historię albo zajęli się twoim problemem? Napisz do nas! Chętnie wspomnimy o tym w jednym z naszych artykułów.

Napisz do nas: Napisz
bądź autora artykułu wojciech.koziol@kijemwmrowisko.pl